Najczęściej zadawane pytania

Idea EDK?

Ekstremalna Droga Krzyżowa odbyła się po raz pierwszy w 2009 roku w Krakowie. Idea akcji narodziła się w trakcie spotkań Męskiej Strony Rzeczywistości, a jej twórcą jest ksiądz Jacek Stryczek, Prezes Stowarzyszenia WIOSNA.


Dlaczego "Ekstremalna", a nie "normalna" Droga Krzyżowa?

Można przeżyć Drogę Krzyżową w kościele, siedząc w ławce i słuchając rozważań. Można na stojąco, siedząco, w samotności lub w tłumie ludzi zgromadzonych na tym nabożeństwie. Każdy sposób jest inny, nie ma lepszych czy gorszych.

My wybraliśmy rozważanie Misterium Drogi Krzyżowej podczas pieszej, nocnej wędrówki prowadzącej lasami, polami i ulicami Żor. Ci, którzy szli z nami, mówią, że było to wyzwanie, głębokie przeżycie, doświadczenie własnej słabości i chociaż ułamka ciężaru, jaki dźwigał Jezus podczas Swojej Drogi. Bo inaczej patrzy się na Jego cierpienie z ciepłej ławki, inaczej gdy stopy pełne są odcisków, ciemność utrudnia wędrówkę, doskwiera wiatr i zimno, a nogi odmawiają posłuszeństwa...


Dla kogo EDK?

  • dla tych, którzy maja potrzebę wyciszenia - idziesz w samotności i milczeniu
  • dla tych, którzy lubią ekstremalne wyzwania - 40-kilometrowa droga przemierzana w nocy, pieszo, bez względu na warunki atmosferyczne
  • dla chcących pomyśleć i rozważać słowo indywidualnie - czytasz rozważania sam w ciszy zatrzymując się na wskazanych stacjach
  • dla tych, którzy chcą się sprawdzić - ile jesteś w stanie zrobić dla Jezusa... i dla siebie
  • dla odważnych - musisz radzić sobie sam
  • dla szukających relacji z Bogiem - na EDK wyruszasz tylko z Jezusem - macie mnóstwo czasu, by pogadać

Etapy EDK:

 

1. WYZWANIE

To moment, kiedy dowiadujemy się o EDK.

Zadanie jest jasne: do przejścia ponad 40 km, w nocy, w milczeniu, zdani na własne siły, w głowie rodzą się pytania:

  • Czy to na pewno dla mnie?
  • Czy dam radę?

Właściwie, po co tak iść całą noc? I to jeszcze w piątek, po całym tygodniu pracy, nauki…

 

2.  DROGA

Drugi etap – wyzwanie podjęte, pierwsze setki metrów, kilka kilometrów już za mną.

Jest normalnie, po prostu idę, co jakiś czas stacja, krótka modlitwa – tekst rozważań czytany w świetle czołówki, jeśli aura sprzyja, nie grzęznę w błocie lub kałuży, jest całkiem w porządku, nic wielkiego - zwykły marsz.

Przywołanie tekstu rozważań w czasie marszu wcale nie jest takie trudne. Kolejne metry za mną, idę zgodnie z opisem, nawet całkiem żwawym tempem, szybkie spojrzenie na mapkę, opis trasy.

Do końca jeszcze szmat drogi…

 

3. ZMAGANIE

Może zacząć się na 18, 25, 30 albo jeszcze innym kilometrze, może minąć lub zostać do końca - raczej zostanie. I dobrze, bez niego nie ma EDK.

Doświadcza się go różnie, bolące stopy, brak sił, zimny deszcz na twarzy.

Stacja, modlitwa, głośne czytanie rozważań, czasem ze zmęczenia plącze mi się język. Boli każdy krok, przywołanie w myśli treści rozważań i medytacja jest naprawdę trudne. Cierpienie koncentruje na sobie.

Paradoksalnie, właśnie wtedy, gdy od wyczerpania i zmęczenia nie mogę uciec, gdy chcąc iść dalej muszę się z nim w każdej sekundzie mierzyć, gdy nie mam już sił i chęci, właśnie wtedy mogę odkryć, że poza wiarą właściwie nie mam innego powodu, żeby iść. Tutaj zaczyna się „prawdziwe ćwiczenie duchowe”, przejście z abstrakcyjnej przestrzeni myśli, rozważań, dyskusji do czegoś bardzo realnego.

Zmaganie, pokazując mi prawdę o własnych ograniczeniach, może też bardzo pomóc otworzyć się na medytację i modlitwę.

 

4. SPOTKANIE

Tylko o to chodzi w EDK. Cała reszta jest nieważna. Milczenie, modlitwa, medytacja, długa nocna trasa, to wszystko „tylko” po to, nie ma innego celu. Dublin, Galway, Warszawa, Spitsbergen – miejsce nie jest istotne. Na trasę wyjdzie pół tysiąca osób czy wyjdę sam – to również bez znaczenia. Celem Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest spotkanie z Bogiem.

„…Ekstremalna Droga Krzyżowa to prawdziwe ćwiczenie duchowe, po którym człowiek może zostać rzeczywiście przemieniony…”